niedziela, 21 lipca 2019

Podróże pani doktorowej

Bycie panią doktorową to już nie to co kiedyś. Był powszechny szacunek, że się męża do stopnia doktorskiego doprowadziło, a teraz to oni wcześniej doktora robią niż się żenią ;)
Teraz zostało korzystanie z turystyki konferencyjnej. Tzn on korzysta, a ja korzystam, że on korzysta.
Takie sobie robimy wakacje. Z minusów oczywistych jest to, że on siedzi na wykładzie lub pilnuje swojego plakatu, a ja się szwędam po mieście. No i nocleg jest koło centrum konferencyjnego co np w Madrycie oznacza, że na końcu świata, tj daleko od centrum. Tutaj akurat nie jest to bardzo duży problem, bo metrem się szybko i dobrze jeździ, przynajmniej na razie. No i mam wtedy te 20-30 min, kiedy mogłabym coś napisać. Czyli raczej dzień po o dniu minionym. Zobaczymy czy uda się zrobić wyzwanie Hiszpania 2019 daily.
Z minusów mniej oczywistych, np lecieliśmy innymi samolotami, bo... tak było dla mnie taniej.
Dobra rada dla osób przylatujących na lotnisko w Madrycie - M na znakach nie oznacza metra tylko bramkę M na terminalu TS czyli chyba loty międzykontynentalne i to jest dopiero naprawdę na końcu świata. Ale jeśli już kiedyś przypadkiem trakcie na terminal TS bez powodu, to na szczęście da się wrócić ;)
Metro jest oznaczone znaczkiem metra, na pierwszy rzut oka nie oczywistym. Ale ponieważ pierwszy raz próbowałam się wydostać z lotniska w Madrycie za pomocą metra, to czuję się trochę usprawiedliwiona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz