wtorek, 12 sierpnia 2014

świat stał się większy

Ten moment, w którym zaczynasz oglądać teledysk piosenki, którą uwielbiasz z salsotek i wiesz, że... tam byłaś :D 
NY <3 <3


Życie (własnym życiem) jest takie piękne :)

czwartek, 7 sierpnia 2014

Dzień Dobry Wieczór - sposób na jetlag?

Naukowcy i farmaceuci dobrali się do naszych naturalnych reakcji. Ci pierwsi robili eksperymenty na myszach (można znaleźć w internecie), ci drudzy proponują zażywanie środków nasennych i melatoniny. Gdzie indziej piszą, żeby w żadnym wypadku tego nie robić, bo można się jeszcze bardziej rozregulować.

Podobno lecąc na zachód jest łatwiej się przystosować, bo po prostu wydłużały dobę, do czego organizmy są mniej lub bardziej przyzwyczajone (mój baaaardzo ;))). Moim sposobem było dodatkowo nie przespać nocy przed lotem, czyli zwiedzać nocą Rzym, w którym mieliśmy przesiadkę. Dzięki temu przespałam lot w trakcie dnia, więc organizm już był tak zdezorientowany, że kiedy mu powiedziałam, że jest godzina 22 i idę spać, to poszedł ;) Kolejne 3 godzinne różnice nie były chyba bardzo znaczące, bo absolutnie żadnych skutków jetlagu nie odczuwałam przez cały wyjazd.

Lecąc na wschód jest podobno dużo gorzej. Dla mnie to było dodatkowo zakończenie długiej podróży, wielu niedospanych nocy (po co spać, jak można zwiedzać?? ;)) a, o dziwo, w locie nad Atlantykiem (nocą czasu z miejsca wylotu) wcale nie mogłam spać i po obejrzeniu 1,5 filmu zmusiłam się, ale nie było to bardzo wartościowe. Krótka noc w Mediolanie, dalsza podróż i przerwa w Warszawie, powrót w środku nocy i nastąpiło długie odsypianie do godzin popołudniowych. Zarwana na aktywne odpoczywanie niedziela, wiele kilometrów na rowerze (dopiero teraz doczytałam, żeby się powstrzymać od wysiłku po podróży...). Poniedziałek, wtorek w pracy, więc już chyba normalnie, a potem wolna środa i znów spanie do godzin popołudniowych. I tak naprawdę dopiero dzisiaj poczułam, że naprawdę dziwnie odczuwam godziny - było koło południa, a ja się czułam jakby był wieczór, "spuchła" mi głowa. Po drzemce zaczęłam funkcjonować i postanowiłam napisać ten post i dopiero teraz odważyłam się sprawdzić jaka jest godzina w Kalifornii... 9 rano. Czyli... wszystko jasne. Właśnie wstałam i zaczynam aktywność. I jak tu teraz wrócić do Polskiej rzeczywistości??? :/

piątek, 1 sierpnia 2014

Niczego nie planując

Podróże i przygody tak mają, że czasem dobrze ich nie zaplanować. Nie mówię, że całkiem, ale...
Powrót do Polski do Warszawy przewidziany mieliśmy na 1.08. na godzinę 14:40. Tzn po prostu takie było połączenie, a nie, że planowałam. Polskimbusem mieliśmy jechać o 19:00. Bilet o tej godzinie był tańszy, a lecąc już włoskimi liniami lotniczymi woleliśmy mieć odpowiednio długą przerwę pomiędzy.
Od trzech tygodni nie obowiązywały mnie dni tygodnia tylko daty, które wiązały się jedynie z tym, że tego-a-tego dnia musimy być tam-a-tam, żeby... oddać samochód, polecieć samolotem czy coś-tam.
Przylecieliśmy przed czasem, lot w UE, więc żadnych odpraw, bagaż pojawił się po paru minutach. Dużo czasu, który zapełnił się szybkim spotkaniem z koleżanką Kuby. Jadąc do centrum, ogarniając powoli czas, zrozumiałam:
wylądowalam w centrum Warszawy 1.08. dokładnie na godzinę W. Ciarki na plecach.
A przygód przez nieplanowanie było więcej.

W Mediolanie podoba...

W Mediolanie podobali mi się mężczyźni ;) No jasne, że nie wszyscy, ale wielu. Jak wiadomo, słabość mam do blondynów, a tu nagle tylu przystojnych, opalonych brunetów i to takich z "trzydniowym" zarostem... w garniturach, niektórzy nawet pod krawatem. Do garniturów i krawatów też mam słabość. Niektórzy twierdzą, że to symbol zamożności, ale czemuż nie?! Chyba dobrze być mężczyźnie zamożnym...
Ale te garnitury w Mediolanie to nie byle jakie - widać po nich, że właściciele lub ich otoczenie zna się na rzeczy. Są ładne, eleganckie i dobrze dopasowane. A mężczyźni w nich zadowoleni z życia, pewni siebie oraz ustępujący miejsca i uśmiechający się do kobiet. Po ponad dwóch tygodniach bycia w kraju gdzie płeć się chyba niewiele liczy, wróciłam do Europy i dobrze być kobietą :)
No i jeszcze katedra z lego :)