piątek, 13 lutego 2015

Kryzys dnia trzeciego + żenujący żart

Podróżując przez całe życie, zmieniając miejsca i ludzi wokół siebie, odkryłam kiedyś zależność między początkiem wyprawy a poziomem motywacji, zmęczenia itp. Nie celowałam nigdy w jeden konkretny dzień, np. koniecznie trzeci. Manipulowałam swoim pojęciem w zależności od sytuacji, tłumacząc współtowarzyszom męki, że "spokojnie", "nie ma się co martwić", "przejdzie nam, to tylko kryzys dnia (tu wstaw liczbę, która oznacza ilość dni od początku podróży). I chyba zawsze było to między 3 a 5 dniem wyjazdu. Kryzys objawiał się na różne sposoby: były kłótnie ludzi, którzy się na wyjeździe nie dograli (czasem między nimi, nie zawsze koniecznie ze mną ;P), był brak chęci zrywania się wcześnie rano z łóżka/śpiwora, było spowolnienie ruchów, chęć skrócenia trasy lub po prostu tylko marudzenie.

piątek, 6 lutego 2015

czytajcie nie pytajcie!

żeby wyjaśnić wszelkie nieścisłości i odpowiedzieć na wszystkie pytania na raz piszę tego posta.

- znowu gdzieś jedziesz? - tak
- dokąd tym razem? - do Hiszpanii
- kiedy wracasz? - za miesiąc
- a może zostaniesz dłużej? - nie, mam kupiony bilet na samolot
- a może jednak? - nie, nie będę miała co tam dłużej robić
- czy to wakacje? - nie, jadę na staż, czyli do pracy